Jako że ostatnio nadrabiam czytelnicze zaległości, pomyślałam, że podzielę się z Wami kilkoma tytułami, które mogę każdemu polecić z całego serca, a nawet wepchnąć mu do ręki, posadzić na fotelu i stać z batem, dopóki nie skończy czytać. :) Jednym z moich największych marzeń jest napisanie książki. Od pomysłu do przemysłu daleka droga i pewnie zabiorę się za nią za jakieś 20 lat, i mam nadzieję, że wtedy całe zebrane doświadczenie zawodowe pomoże mi stworzyć coś interesującego. Pocieszam się tym, że Sapkowski napisał Wiedźmina w wieku 40tu lat, więc na spełnianie marzeń nigdy nie jest za późno. :)
Ostatnio wpadło mi w ręce kilka książek napisanych przez lekarzy o lekarzach. Mam bezbrzeżny podziw dla takich osób, prawdziwych ludzi renesansu – łączą w
swoim życiu ogromną wiedzę, naukowe zacięcie, ciężką pracę i piękno literatury.
Odsłaniają przed ludźmi nie mającymi związku z medycyną cały ten tajemniczy
świat, pełni pokory i zachwytu. Dlatego postanowiłam napisać po dwa zdania o
kilku z takich książek, choć możliwe, że wielu z Was już te tytuły zna – w
końcu należą do bestsellerów światowej klasy. :)
Lekarze piszą
1. "Powrót do Missing" jest jednym z najlepszych dzieł, jakie przeczytałam w życiu. Napisane przez chirurga, profesora Uniwersytetu Stanford, opowiada
historię dwóch braci bliźniaków, sierot wychowywanych w szpitalu misyjnym w
Addis Abebie. Synowie ojca-lekarza, obierają tę samą drogę i pozwalają
medycynie zawładnąć swoim życiem. Pozwalają na to też kobiecie – niestety, w
przypadku obydwu braci tej samej. Jest to bardzo mądra książka, a do tego literackiego
kotła, z którego parują tajemnica, miłość, ból i wszystkie te dobre i złe
elementy, które czynią nasze życie tak pięknym – autor zdołał wrzucić
wiarygodnych, wrażliwych bohaterów, daleką, parną Afrykę i medycynę, ze
wszystkimi jej cudami i porażkami. Medycynę, którą opisał w sposób z jednej
strony bardzo przystępny, a z drugiej – bardzo głęboki, pozwalając czytelnikowi
na poznanie tego świata, do tego stopnia, że prawie można poczuć drżenie rąk
chirurga w czasie jednej z opisywanych operacji i struchleć przed
odpowiedzialnością, jaka promieniuje z każdej decyzji
podejmowanej na kartach książki. Wszystko to napisane pięknym językiem, z
werwą, z elementami suspensu i historią miłosną – słowem, absolutne cudo. :)
2. Zanim opiszę moje przemyślenia na temat tej książki,
warto rzucić tu kilkoma faktami. Mianowicie, książka ta zdobyła Pulitzera, zaś
magazyny New York Times i TIME zaliczyły ją – odpowiednio – do stu najlepszych książek
wszechczasów/stulecia. To chyba wystarczy, żeby po nią sięgnąć ;) Ale ja też
chciałam dorzucić swoje trzy grosze. Podobnie jak w przypadku Powrotu do
Missing, i tu autor jest bezpośrednio zaangażowany w temat, o którym pisze -
Siddhartha Mukherjee jest onkologiem i hematologiem na Columbia University. W
swojej książce stworzył biografię raka – przytacza pierwsze istniejące zapisy
na temat tej choroby, i odkrywa przed nami historię walki z nią na przestrzeni
wieków. Robi to poprzez prezentowanie przypadków różnych chorych, w niezwykle
plastyczny sposób opisując ich zmagania i cierpienie. Podczas gdy na jednym
biegunie tej historii są pacjenci, bezradni i szukający pomocy, na drugim
gorączkowo i bez wytchnienia pracują lekarze – i tu również Mukherjee spisuje
się znakomicie, pokazując, jak tytaniczną pracę wykonywali i w jak niezwykły
sposób dokonywali swoich odkryć. Wydaje mi się to strasznie ciekawe i warte
uwagi. Ciekawie jest się dowiedzieć historii jakiejś terapii, operacji lub
pochodzenia eponimu, dzięki temu element ten nabiera zupełnie innego koloru :)
poza tym w ten sposób oddajemy hołd wszystkim tym osobom, których ciężka praca
przyczyniła się do tego, co wiemy i z czego korzystamy dzisiaj.
Jako że znowu rozpisałam się niemiłosiernie – chyba nie
potrafię napisać zwięzłej notki – jeszcze tylko dwa słowa o tej książce:
autora, którego poleciła na swoim blogu Polka we Francji. Somoza
jest psychiatrą i autorem licznych kryminałów, z których na razie przeczytałam
tylko ten widoczny na obrazku, ale na pewno sięgnę po więcej. Moja niezbyt
bujna wyobraźnia nigdy nie pozwalała mi bać się przy czytaniu książek, tak
naprawdę przerażały mnie tylko horrory :) Nawet Lovecraft nie był mi straszny, o Mastertonie nie wspominając :P. Ale przy tej książce po raz pierwszy
w życiu poczułam dreszcze na plecach. Bardzo ciężki, gęsty klimat, z morderstwem
wbudowanym w świat poezji, na każdym kroku ujawnia erudycję autora. Jestem
pełna podziwu dla pomysłu i wykonania, i szczerze polecam.
____
W drugiej części „cyklu czytelniczego” opiszę kilka książek „o
lekarzach” – to tak gwoli wyjaśnienia, skąd wzięłam tytuł ;)
Pozdrawiam Was serdecznie! Na koniec jeszcze zdjęcie Gacka,
który rośnie jak na drożdżach:
:)