niedziela, 17 sierpnia 2014

Piękno Alzacji - nie do przebicia!

Przeglądając stare zdjęcia z moich podróży po Alzacji pomyślałam, że to wspaniały materiał na notkę. Rzuciłam się więc ochoczo do wybierania odpowiednich fotografii, po czym, po godzinie mozolnej pracy, zorientowałam się, że wybrałam ich około pięciu milionów. :P W związku z tym jestem w kropce. Ale być może podzielę ten wpis na kilka części, a na razie spróbuję opisać Wam to, co ja najbardziej kocham w tym regionie Francji. Każdy zna Katedrę w Strasburgu czy Parlament Europejski, ale wystarczy wypuścić się kilka kilometrów poza Strasburg, by przekonać się, że prawdziwe piękno można tam odkryć na każdym kroku. W czasie moich kilkukrotnych tam pobytów udało mi się "zaliczyć" mniejsze miasteczka, takie jak Erstein, Colmar, Obernais czy Wolfisheim, i jestem nimi bezbrzeżnie zachwycona. Mam wrażenie, że w każdym z nim mogłabym zamieszkać już na zawsze, forever and ever, i nigdy nie wystawić już nosa. Oczywiście mam za bardzo niecierpliwą naturę, żeby wcielić ten plan szalonego emeryta w życie, ale w przyszłości... kto wie ;) Na razie zapraszam Was w podróż po tych mniej znanych perełkach.

Zacznijmy od Colmar, które zwane jest francuską Wenecją. Jest to spowodowane faktem, że miasto co i rusz przecinają kanały wodne, a na każdym kroku atakują nas łódki, w których turyści rozdziawiają gęby ze zdziwienia i nazachwycać się nie mogą (oczywiście mówię z autopsji ;) ), o:










W zasadzie za każdym zakrętem czai się widok, który nadaje się na tapetę. Maleńkie domki, stłoczone jeden na drugim i sprawiające wrażenie pchania się na ulicę, są oczywiście zbudowane z pruskiego muru:


który również w Strasburgu spotyka się na każdym kroku i który w dużym stopniu decyduje o uroku tego miasta. A skoro mowa o uroku, to nie sposób nie wspomnieć o jednym elemencie, który atakuje nas zewsząd i nadaje temu słowu - urok - nowy, pachnący, kolorowy wymiar: kwiaty, kwiaty, KWIATY!


A jakby tego było mało, to mieszkańcy muszą pracować również nad innymi elementami, żeby nam się czasem Colmar nie znudziło:




Wiem, że trochę wścibsko jest robić zdjęcie czyjemuś oknu :P, ale mogłabym zabić dla takich okiennic (nie żartuję). Nie wiem, jakimi to niesamowitymi cechami charakteru będzie się wykazywał mój przyszły książę z bajki, ale jeśli nie potrafi zrobić takich okiennic, to sorry Winetou, ale nie ma czego u mnie szukać. Ot co.

Tak, Colmar jest piękne... Ale to nie koniec. Znacie takie kobiety, które są piękne, zdolne, mądre, i nam, pozostałym śmiertelniczkom, po porównaniu z nim pozostaje tylko usiąść i zapłakać? O tak:

źródło: Internet
?:) No więc Alzacja jest jak taka kobieta. Myślisz sobie - no dobra, Strasburg ładny, Colmar ładne, pfff. A potem... ona wyciąga z rękawa Erstein:

nasze rowery to tzw. Vélhop - podobnie jak w wielu polskich miastach,w Strasburgu istnieje możliwość wynajęcia roweru na różnie długi okres i za każdym razem jestem zdziwiona, jak OGROMNA ilość osób z tego korzysta.. te śliczne zielone rowerki spotyka się dosłownie na każdym kroku :)
tak, to ja :)

i Wolfisheim:

źródło: Internet
czy pierwsze lepsze miasteczko, w którym się zatrzymamy (nie pamiętam nazwy; wiem, że pracował tam polski ksiądz! :) ):



Nie pozostaje więc mi nic innego, jak tylko usiąść i zapłakać. Tym razem nie z zazdrości, a z tęsknoty. Alzacjo, jakaś Ty piękna!

0 komentarze:

Prześlij komentarz